Chyba
każdy z nas ma taką historię, która nauczyła czegoś cennego.
Moją jest Harry Potter. Do dziś kiedy wodze wzrokiem po półkach w
moim pokoju i natrafiam na wszystkie siedem tomów, ustawionych w
kolejności, wracają do mnie te emocje. Pamiętam jak zarywałam
noce, już w podstawówce, bo lektura tak mnie wciągnęła, że nie
mogłam przestać czytać. Na parę chwil znajdowałam się w
cudownym świecie, w którym wszystko się może zdarzyć.
Cykl
tych książek dał mi wiarę w siebie w swoje racje, w
przekonania. Nawet gdy cały świat ma nas za wariatów. Pokazał, że
czasem trzeba podjąć trudne decyzje, złamać parę reguł w dobrej
wierze i że przyjaźń i miłość to największy skarb człowieka.
Bez nich jesteśmy tylko samotnym chłopcem mieszkający w komórce
pod schodami.
Postać
Rona wpoiła mi głęboko, że nie ważne ile masz pieniędzy, kim są
Twoi rodzice, czy gdzie kupujesz ubrania, liczy się to jaki jesteś
i co masz innym do zaoferowania od siebie. Hermiona jest moją
idolką. Kiedy dopadało mnie zwątpienie czy dam sobie radę, czy
nauka ma sens, kiedy chciałam "być jak inni", szczególnie
w gimnazjum były takie momenty, to ona w pewnym sensie nie pozwalała
mi się poddawać i dzięki temu trwałam przy swoim zdaniu i w tym
co robiłam, mimo często obraźliwych uwag od moich rówieśników.
Harry pokazał mi jak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń.
Postępując tak jak on parę razy się zawiodłam, ale z perspektywy
czasu widzę, że te osoby nie były tego warte i pewnie nigdy nie
będą.
Te
siedem książek było dla mnie najlepszą lekcją, przygodą i
podróżą. Będę do nich wracać. Zawsze. Do końca życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz