Mam
znajomego, który jest wielkim fanem muzyki, sztuki itd. Ma naprawdę
duża wiedzę w tym zakresie. Jest również człowiekiem
uwielbiającym udowadniać innym, że się na niczym nie znają.
Postawił sobie coś takiego za punkt honoru i się go trzyma.
Naprawdę mocno. Czasem, a właściwie zawsze, jest to strasznie
irytujące. Słucha każdego gatunku muzyki. Od rapu, przez dubstep
po metal. Zahacza również o pop.
Rozmowy
z nim na temat muzyki są naprawdę ciężkie. Przede wszystkim może
dlatego, że wychodzi z założenia, że jeśli ty lubisz dość
wąski zakres gatunków, to jesteś ograniczony.
Niektórzy
śmieją się ze mnie, że należę do dzieci skażonych muzyką już
w łonie matki. Matula moja, podczas trwania całej ciąży namiętnie
słuchała Led Zeppelin, Deep Purple itd. Podobno przez to jestem od
małego fanką mocniejszych brzmień, których się trzymam. Cała
reszta, zależy to głównie od mojego widzi misie. Czasem coś mi
się spodoba czasem nie. Oczywiście, jak każdy mam piosenki,
które kojarzą mi się z ludźmi, miejscami, filmami itd. I nigdy z
nich nie zrezygnuję. Nie ważne co powiedzą inni.
Dżem
jest dla mnie wspomnieniem wszystkich ciepłych wiosennych weekendów
spędzanych nad rzeką, "One day" Asafa Avidana ze pierwszą
i jak na razie jedyną imprezą w klubie z moimi współlokatorkami.
Mam nawet dobre wspomnienia z One Direction! Zawsze się uśmiecham
kiedy słyszę "Your beautiful", ponieważ przywołuje mi
wspomnienia cudownych klasowych grilli. A i Verba. Taki dziwny polski
zespół grający w zamierzłych czasach coś między popem a
hip-hopem(rapem). Ich koncert był pierwszym takim wydarzeniem w moim
życiu.
Czy
jestem ograniczona, bo wszystkie moje utwory można sklasyfikować w
mniej więcej dwóch gatunkach? Wydaję mi się że nie. Bo przecież
jest tyle różnych odmian. Nu metal, doom metal, heavy metal, soul
metal, trash metal i wiele, wiele innych.
Czasem
jest łatwiej powiedzieć komuś "Jesteś ograniczony, nie znasz
się" niż wdać się w dyskusję. Takie stwierdzenie szybko
ucina dla mnie rozmowę, szczególnie że wychodzę z
złożenia: "Nie kłóć się z głupszym od siebie, bo
sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem".
Próba
rozmowy na temat gustu jest zawsze trudna. Z reguły dwie
strony mają ten sam cel: nie dać się przekonać do czyiś racji. A
najlepiej nie dać dojść do słowa. I to jest błędne założenie!
Nie namówię nagle moje współlokatorki żeby zamiast swoich
ślicznych, kolorowych bluzeczek, przerzuciła się na moje, w
większości czarne. Tak jest jedni lubią to a drudzy tam to.
RÓŻNORODNOŚĆ. Koniec i basta. Nie ma co się na ten temat kłócić,
bo się nigdy nie wygra. Można porozmawiać, ale z odpowiednim
nastawieniem. Trzeba chcieć wysłuchać. Naprawdę, czasem warto się
przymknąć, zejść z tonu "Ja wiem lepiej" i wysłuchać.
Są na tym świecie cudowni ludzie, potrafiący opowiadać o muzyce,
ale nie tylko, w lekki nie narzucający się sposób. A ich słowa
czarują i dają dużo do myślenia.
image: Rogemus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz