poniedziałek, 27 maja 2013

O gustach się nie dyskutuje?



Mam znajomego, który jest wielkim fanem muzyki, sztuki itd. Ma naprawdę duża wiedzę w tym zakresie. Jest również człowiekiem uwielbiającym udowadniać innym, że się na niczym nie znają. Postawił sobie coś takiego za punkt honoru i się go trzyma. Naprawdę mocno. Czasem, a właściwie zawsze, jest to strasznie irytujące. Słucha każdego gatunku muzyki. Od rapu, przez dubstep po metal. Zahacza również o pop.
Rozmowy z nim na temat muzyki są naprawdę ciężkie. Przede wszystkim może dlatego, że wychodzi z założenia, że jeśli ty lubisz dość wąski zakres gatunków, to jesteś ograniczony.
Niektórzy śmieją się ze mnie, że należę do dzieci skażonych muzyką już w łonie matki. Matula moja, podczas trwania całej ciąży namiętnie słuchała Led Zeppelin, Deep Purple itd. Podobno przez to jestem od małego fanką mocniejszych brzmień, których się trzymam. Cała reszta, zależy to głównie od mojego widzi misie. Czasem coś mi się spodoba czasem nie. Oczywiście, jak każdy mam piosenki, które kojarzą mi się z ludźmi, miejscami, filmami itd. I nigdy z nich nie zrezygnuję. Nie ważne co powiedzą inni. 
Dżem jest dla mnie wspomnieniem wszystkich ciepłych wiosennych weekendów spędzanych nad rzeką, "One day" Asafa Avidana ze pierwszą i jak na razie jedyną imprezą w klubie z moimi współlokatorkami. Mam nawet dobre wspomnienia z One Direction! Zawsze się uśmiecham kiedy słyszę "Your beautiful", ponieważ przywołuje mi wspomnienia cudownych klasowych grilli. A i Verba. Taki dziwny polski zespół grający w zamierzłych czasach coś między popem a hip-hopem(rapem). Ich koncert był pierwszym takim wydarzeniem w moim życiu.
Czy jestem ograniczona, bo wszystkie moje utwory można sklasyfikować w mniej więcej dwóch gatunkach? Wydaję mi się że nie. Bo przecież jest tyle różnych odmian. Nu metal, doom metal, heavy metal, soul metal, trash metal i wiele, wiele innych.
Czasem jest łatwiej powiedzieć komuś "Jesteś ograniczony, nie znasz się" niż wdać się w dyskusję. Takie stwierdzenie szybko ucina dla mnie rozmowę, szczególnie że wychodzę z złożenia: "Nie kłóć się z głupszym od siebie, bo sprowadzi Cię do swojego poziomu i pokona doświadczeniem".
Próba rozmowy na  temat gustu jest zawsze trudna. Z reguły dwie strony mają ten sam cel: nie dać się przekonać do czyiś racji. A najlepiej nie dać dojść do słowa. I to jest błędne założenie! Nie namówię nagle moje współlokatorki żeby zamiast swoich ślicznych, kolorowych bluzeczek, przerzuciła się na moje, w większości czarne. Tak jest jedni lubią to a drudzy tam to. RÓŻNORODNOŚĆ. Koniec i basta. Nie ma co się na ten temat kłócić, bo się nigdy nie wygra. Można porozmawiać, ale z odpowiednim nastawieniem. Trzeba chcieć wysłuchać. Naprawdę, czasem warto się przymknąć, zejść z tonu "Ja wiem lepiej" i wysłuchać. Są na tym świecie cudowni ludzie, potrafiący opowiadać o muzyce, ale nie tylko, w lekki nie narzucający się sposób. A ich słowa czarują i dają dużo do myślenia.




image: Rogemus

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz