środa, 28 sierpnia 2013

Oddaję krew bo...


Tomek już coś naskrobał. Teraz moja kolej. Chociaż zapału brak i padam ze zmęczenia. Bo dziś był nasz wielki dzień, do którego przygotowywaliśmy się przez ponad miesiąc. To naprawdę dziwne uczucie. Wszystko poszło prawie zgodnie z planem, ale nie ma już tego całego rozgardiaszu, załatwiania i namawiania ludzi(przynajmniej do następnej akcji), co mnie niesamowicie nakręca. Ale udało się!

Frekwencja była większa niż myśleliśmy. I zdecydowanie większa niż się spodziewały panie z krwiodawstwa, które do nas przyjechały. Niektórzy przez to odeszli z kwitkiem. Na następną akcję będziemy lepiej przygotowani a przynajmniej bardziej będziemy wierzyć w wasze chęci i zapał do zrobienia czegoś dobrego.
Staraliśmy się żeby nasza zbiórka krwi nie była nudna. Było przytulanie. Bo organizm nie tylko musi być odpowiednio nawodniony(o co dbałam osobiście latając do wszystkich z kubeczkami z wodą) ale też zrelaksowany.
Ale to nie wszystko. Zadaliśmy naszym Bohaterom jedno podstawowe pytanie: Dlaczego oddajesz krew? Stąd pojawiły się te kartki wypisane przez nich. Czasem to było jedno słowo "mogę" lub "chcę". Niektórzy starali się popisać talentem literackim pisząc coś więcej lub plastycznym.
A ja dlaczego oddaję krew? Dlaczego angażuje się w akcje krwiodawstwa i transplantacji?
Może dlatego że pewnego dnia zamierzam wdziać biały fartuch i jako lekarz będę ratować ludziom życie. A co będzie jeśli dla mojego pacjenta zabraknie krwi albo będzie potrzebował nerki? Wiem, że to są myśli bardzo wybiegające w przyszłość. Ba! Ja mam dopiero przed sobą maturę!
Może wiąże się to z chęcią pomocy ludziom i moją trochę naiwną wiarą, że wszystko co zrobimy dobrego dla drugiej osoby pewnego dnia do nas wróci.
I wiecie co... To naprawdę tak działa. Dobro, które dajemy wraca. Nie w tedy kiedy na nie czekamy, kiedy się go dopatrujemy uparcie w każdym dniu, jako rzeczy która nam się należny tu i teraz.
Oddaje krew bo mogę uratować tym komuś życie. Świadomość czegoś takiego jest naprawdę budująca. Zresztą to strasznie uzależnia.
Kiedy wszyscy czekali w kolejce do rejestracji, wywiązywały się rozmowy między nami. Jak się okazało na naszą akcję zawitali prawdziwi weterani. Jeden z naszych bohaterów oddawała krew regularnie od prawie dwudziestu lat.  Szkoda że o takich osobach się nie mówi. W końcu ciekawszym tematem jest nowa sukienka jakiejś celebrytki.
A właśnie. Jak już tak zboczyłam z tematu to na naszej akcji nie zabrakło mediów lokalnych. Nawet mi zdarzyło się udzielić paru wywiadów. Może dzięki temu, na następnej zbiórce pobijemy nasz dzisiejszy wynik? Zebraliśmy ponad 12l krwi. To co? Do zobaczenia za pół roku. A ja uciekam spać, bo mimo że nie udało mi się oddać krwi(i tak udało mi się zgarnąć trzy czekolady) to czuję się wypompowana z energii.
A i pamiętajcie o naszym fanpagu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz